USTAWA DEZUBEKIZACYJNA CZYLI POLSKIE PIEKŁO DOBRYMI CHĘCIAMI BRUKOWANE

W artykule dowiedzą się Państwo jakie problemy dla emerytów mundurowych stwarza ustawa"dezubekizacyjna". Wskażemy jakie są możliwości prawne zwiększenia otrzymywanej emerytury.

Artykuł zawiera

Zamierzenia, idea, uzasadnienie ustawy dezubekizacyjnej

Idea była rzeczywiście słuszna, zamysł chwalebny, słowa gromkie i donośne a i poparcie społeczne całkiem duże. Wszystko to sprawiło, że światło zmian politycznych zmieniło się na zielone, co zapoczątkowało zmianę. Co mogło pójść nie tak? Jak się okazuje, całkiem sporo…

Ustawa z dnia 16 grudnia 2016 roku o zmianie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służy Więziennej oraz ich rodzin (Dz. U. z 2016 r. poz. 2270) nazywana potocznie ustawą dezubekizacyjną całkowicie odmieniła życie kilkunastu tysięcy ludzi (szacuje się, że ustawa dezubekizacyjna objęła swoimi skutkami około 50 tys. osób). Konsekwencją bowiem tego aktu prawnego było ponowne przeliczanie wysokości świadczeń emerytalnych i rentowych osobom, które w okresie od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. pracowały w określonych organach administracji publicznej Polski.

Zamierzenie było całkiem usprawiedliwione i zdaniem części komentujących bardzo wyczekiwane – odebranie wysokich świadczeń tym, którzy prześladowali, gnębili, bili i torturowali tych, dla których niepodległość i dobro ojczyzny zawsze miały pierwszeństwo w sercu. Osoby represjonowane, zaangażowane w działalność NSZZ Solidarność bądź innych organizacji zrzeszających Polaków w czasach PRL, były zadowolone słysząc doniesienia o procedowanej ustawie zmniejszającej emerytury i renty ich oprawców. Nie można odmówić im też racji. Odwiecznym prawem historii jest to, że zwycięzca (w tym przypadku zwycięski ustrój i niepodległość) ma pełne prawo do rozliczania przegranych, wobec czego i ta regulacja nie budzi jakiegoś dużego zaskoczenia z perspektywy historycznej.

Realizacja ustawy dezubekizacyjnej

Zgodnie z ustawą z dnia 16 grudnia 2016 r. osoby, które pracowały we wskazanych cywilnych i wojskowych instytucjach i formacjach zostały uznane za wykonujące służbę na rzecz totalitarnego państwa. To, co istotne, to liczyło się jedynie miejsce wykonywanej pracy, a nie stanowisko zajmowane przez poszczególne osoby. Wśród instytucji wskazanych w ustawie znalazły się m.in.:

  • Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego;
  • jednostki Milicji Obywatelskiej w okresie od dnia 14 grudnia 1954 r.;
  • jednostki organizacyjne Ministerstwa Spraw Wewnętrznych;
  • jednostki organizacyjne Ministerstwa Obrony Narodowej;

Pełna lista jest długa i wymienia szczegółowo każdą jednostkę organizacyjną, której pracownicy zostali uznani za działających na rzecz państwa totalitarnego.

Wyrównaniem społecznym i mieczem Temidy (bogini sprawiedliwości) miało być uznanie, iż za każdy rok służby na rzecz totalitarnego państwa emerytowi przysługuje emerytura w wysokości 0% podstawy wymiaru.

Należy podkreślić również inny aspekt wprowadzonych regulacji: właściwy organ emerytalny (np. Zakład Emerytalno-Rentowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji) występował do Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (w skrócie IPN) o przekazanie informacji o przebiegu służby wskazanego funkcjonariusza na rzecz totalitarnego państwa. W odpowiedzi IPN przesyłał informację w skład której wchodziły:

  • dane osobowe;
  • wskazanie okresów służby na rzecz totalitarnego państwa, zgodnie z wcześniej wskazaną definicją;
  • informację czy funkcjonariusz bez wiedzy przełożonych, podjął współpracę i czynnie wspierał osoby lub organizacje działające na rzecz niepodległości Państwa Polskiego.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że taka informacja jest wystarczająca, jednak brakuje tu jednego bardzo istotnego elementu – wskazania czym konkretnie zajmowała się dana osoba, jaki był jej zakres obowiązków. Innymi słowy – jednakowo potraktowano osobę pracującą na recepcji Ministerstwa oraz funkcjonariusza, który planował akcję pacyfikacji kopalni, bądź wydawał rozkazy zatrzymania członków NSZZ Solidarność.

 To, co jest istotne, to fakt, że organ emerytalny, otrzymując taką informację, musiał uznać ją za pewnik, ponieważ nie przyznano mu prawa weryfikacji informacji uzyskanych z IPN, a nawet wglądu do akt osobowych, celem ustalenia, co dana osoba robiła na co dzień w pracy.

Skutek

Chęci więc były dobre – tak przynajmniej można założyć. Jednak dobrymi chęciami jest piekło brukowane, jak mawia ludowa mądrość i to przysłowie pasuje w tym kontekście aż nadto. Skutkiem tej zmiany prawnej wprowadzonej w 2016 r. było dokonanie przez organy rentowe i emerytalne ponownego przeliczenia wysokości świadczeń emerytalnych i rentowych poprzez uznanie, iż służba na rzecz państwa totalitarnego w rozumieniu ustawy, nie wlicza się do ustalania wysokości świadczeń. W wyniku takiego zabiegu ludzie, których ta regulacja dotyczy, zaczęli otrzymywać stanowczo niższe emerytury i renty, bowiem organ emerytalny uznał, że ich 15, 20, 30 lat pracy nie wlicza się w okres przyznawanej emerytury.

Istotnym jest przy tym ponowne wskazanie, że ustawa ta zrównała wszystkich pracowników wskazanych instytucji, nieważne czy ktoś zajmował się utrzymaniem czystości, pracą na sekretariacie, odbieraniem telefonów, czy planowaniem pacyfikacji strajków bądź opracowywaniem metod przesłuchań. Władza demokratyczna, jak na ironię, zastosowała iście komunistyczną zasadę odpowiedzialności zbiorowej i zrównywania wszystkich ludzi do jednej klasy.

Przykładowo: załóżmy, że Pan Jan pracował w MSWiA od 1970 r. do 1990 r. (pomińmy na potrzeby tego przykładu inne okresy i miejsca pracy po 1990 r.) i z tego tytułu otrzymywał emeryturę w wysokości 2 000 zł netto miesięcznie. Po doliczeniu innych okresów i miejsc pracy jego łączna emerytura wynosiła 4 000 zł netto miesięcznie. W 2017 r. Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA dokonał ponownego przeliczenia wysokości emerytury, uznając, iż Pan Jan pracował na rzecz państwa totalitarnego. Na skutek tej decyzji uznano, iż okres 20 lat pracy nie wlicza się mu do emerytury i od tej pory będzie on otrzymywał świadczenie emerytalne w wysokości 2 000 zł netto miesięcznie. Problem jednak w tym, że Pan Jan swoje miesięczne wydatki planował, zakładając niezmienność swojej emerytury: na utrzymanie mieszkania przeznaczał 1 000 zł, na leki 500 zł, na wizyty lekarskie średnio 200 zł miesięcznie. Oznacza to, że po decyzji zmniejszającej wysokość emerytury Panu Janowi pozostawało 300 zł miesięcznie na wydatki związane z jedzeniem, odzieżą, przysłowiową czekoladą dla wnuków, nie mówiąc już o kwestii poduszki finansowej, która z racji dolegliwości zdrowotnych Pana Jana byłaby mu niezmiernie potrzebna. Czy jest możliwe przeżycie na takich warunkach? Oczywiście, dobre planowanie zakupów, kupowanie wyłącznie rzeczy niezbędnych do przeżycia zdałoby egzamin. Pytanie tylko, czy jest to odpowiedni standard życia dla osoby, która tak naprawdę nigdy nie zrobiła nic złego i 20 lat życia poświęciła pracy na rzecz RP?

Naprawa ustawy

Konsekwencją uregulowania, że organ emerytalny nie może weryfikować informacji przesłanych przez IPN była konieczność dochodzenia swoich praw przed sądami powszechnymi. Sąd bowiem nie jest związany opinią IPN, lecz samodzielnie bada, czy można uznać daną osobę za działającą na rzecz państwa totalitarnego. Emeryci wnosili więc odwołania od decyzji zmieniających wysokość emerytury bądź renty, wierząc, że udowodnią przed sądem, iż nie wspomagali reżimu totalitarnego PRL, lecz wykonywali zwykłą pracę, która jest również niezbędna w państwie demokracji i prawa.

Komplikacje naprawy

Kiedy wydawało się, że wszystko zmierza ku dobremu, a emeryci i renciści doczekają sprawiedliwości, do akcji wszedł Trybunał Konstytucyjny, do którego wpłynęło pytanie od Sądu Okręgowego w Warszawie o zgodność przepisów ustawy dezubekizacyjnej z Konstytucją RP. Polska procedura cywilna (która ma zastosowanie w tego rodzaju sprawach) zakłada, że w takim przypadku toczące się postępowania zawiesza się na czas wydania przez Trybunał Konstytucyjny wiążącego orzeczenia. Tak w rzeczywistości było. Postępowania sądowe były masowo zawieszane, we wszystkich podnoszono ten sam argument – wszczęte postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym. Problemem jednak był fakt, iż pytanie o kontrolę konstytucyjną zostało zadane 24 stycznia 2018 r., a do dziś (a więc po ponad 6 latach) Trybunał Konstytucyjny nie zajął stosownego stanowiska.

Czas uciekał… Czas, który dla ludzi w wieku 70, 80, a nawet 90 lat stanowi szczególną wartość i ma wyjątkowy smak – nikt z nich nie wie, który dzień okaże się dla nich tym ostatnim. Po początkowym okresie zadowolenia ze składanych odwołań od decyzji zmniejszających emerytury przyszedł okres poczucia bezradności i bezsilności wobec machiny wymiaru sprawiedliwości, która zdawało się – wpadła w pułapkę zastawioną przez ustawodawcę.

Aktualny status, odzyskanie nadziei

O ile więc wkroczenie do akcji Trybunału Konstytucyjnego niezmiernie utrudniło dochodzenie do sprawiedliwości, tak podjęcie działań przez Sąd Najwyższy przywrócił wszystkim nadzieję na doczekanie wyroku w swojej sprawie. Nie można również pomijać istotnej roli Naczelnego Sądu Administracyjnego.

W wyroku z dnia 11 grudnia 2019 r. Naczelny Sąd Administracyjny (sprawa I OSK 2553/19) podjął się próby analizy przepisów ustawy dezubekizacyjnej, czego wynikiem było stwierdzenie: „sam fakt pełnienia służby bez względu na to, czy charakteryzowała się ona bezpośrednim zaangażowaniem w realizację zadań i funkcji państwa totalitarnego, czy też ograniczał się do zwykłych, standardowych działań – jako podstawa restrykcyjnych unormowań ustawy w stosunku do wszystkich osób pełniących w określonym czasie służbę – jest nie do zaakceptowania z punktu widzenia standardów demokratycznego państwa prawnego”.

Dnia 16 września 2020 r. Sąd Najwyższy w sprawie III UZP 1/20 w składzie siedmiu sędziów Sądu Najwyższego podjął uchwałę, w której dokonał wykładni przepisów prawa dotyczących tzw. ustawy dezubekizacyjnej. W uchwale tej wskazano szereg kryteriów, które sądy powszechne winny stosować przy ocenie „służby na rzecz totalitarnego państwa”. Kluczowym było jednak określenie, iż kryterium „służby na rzecz totalitarnego państwa powinno być oceniane na podstawie wszystkich okoliczności sprawy, w tym także na podstawie indywidualnych czynów i ich weryfikacji pod kątem naruszenia podstawowych praw i wolności człowieka”.

Powyższe orzeczenia pozwoliły ustalić normy interpretacyjne, co w następstwie otworzyło drogę do podjęcia na nowo zawieszonych postępowań przez sądy powszechne. Tak w istocie się stało. Procedura sprawdzająca prawidłowość decyzji zmniejszających świadczenia emerytalne ruszyła na nowo, wyposażona w nowe narzędzia prawne w postaci orzeczeń najwyższych instytucji sądowych w Polsce.  Sądy powszechne zaczęły badać czym zajmowały się osoby, które złożyły odwołanie od decyzji organu emerytalnego, przy czym istotne tu było ustalenie nie tylko gdzie dana osoba pracowała, ale czym konkretnie się konkretnie zajmowała. Następnie wiedzę tę konfrontowano ze wskazówkami Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz Sądu Najwyższego, a także dokonywano eksperymentu myślowego polegającego na odpowiedzi na pytanie: czy w państwie demokratycznym praca danej osoby również byłaby potrzebna?

Skutkiem takich analiz sądów powszechnych były bardzo często wyroki uchylające zaskarżone decyzje, co w konsekwencji zobowiązywało organ rentowy do wypłacenia równowartości odebranych świadczeń kilka lat wstecz, a także wypłatę kolejnych świadczeń w wysokości sprzed ustawy dezubekizacyjnej (oczywiście z uwzględnieniem waloryzacji). Niejednokrotnie mówimy tu o obowiązku wypłaty na rzecz emeryta kwot rzędu 200 – 300 tys. złotych.

Wiele osób jednak obawia się postępowania sądowego, dlatego warto skorzystać z pomocy profesjonalnego pełnomocnika – adwokata, który ma doświadczenie w tego rodzaju sprawach i swoim zaangażowaniem sprawi, że przejdziecie przez całą procedurę jak najszybciej i możliwie jak najłagodniej.

Z doświadczenia prawników w Kancelarii Stabilis wynika, że warto poświęcić trochę energii i czasu w walkę o swoje pieniądze, bowiem nie ryzykujemy praktycznie niczym, a możemy w sposób znaczny podnieść standard naszego życia.

Udostępnij artykuł

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Benjamin Kołodziej
Benjamin Kołodziej
Aplikant adwokacki

Masz pytanie – napisz do mnie

Podobne artykuły

Skip to content